Siedzimy przy stoliku i czekamy na jedzenie. To co będzie wypalane w piecu, czyli chlebki naan czy wszelkiego rodzaju mięsa, przygotowywane jest na naszych oczach. Mężczyzna na stanowisku za szybą, niczym we włoskiej pizzerii, sprawnie wyrabia placki i nakłuwa zamarynowane mięso na długie szpikulce. Gdy zauważamy jak ścierką, w którą co chwilę wyciera ręce, przetarł swój roboczy blat a potem nóż, przez moment budzi się w nas mała obawa. Jesteśmy jednak tak niesamowicie głodni, że po prostu odwracamy wzrok z nadzieją, że wszystko co złe i tak wypali się w piecu. Czasami po prostu lepiej nie wiedzieć co dzieje się na kuchni.
Mam na imię Monika i jestem burżujem. Oczyma wyobraźni widzę w okół siebie krąg ludzi siedzących na krzesłach na spotkaniu AB (anonimowych burżujów) i słyszę gromkie „Cześć Monika”.…
Po raz drugi, odkąd jesteśmy w Kuala Lumpur, przemierzamy stragany z chińskimi podróbkami. Tu musi być jakieś jedzenie. Jest Chinatown, są Chińczycy, musi więc znaleźć się jakaś porządna…
To chyba pierwsze wakacje, podczas których palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o stopień opalenia skóry dzierżą nasze … stopy. Białe paski po sandałach, które nosimy tu non stop, pokazują…
Dzisiaj nie jest dobra data 🙁 Od ponad godziny walczę z zanikającym internetem i próbuję znaleźć dla nas pokój w kolejnej zaplanowanej lokalizacji. Jak na złość wybraliśmy chyba…
Betonowy żar, duchota, pędzące i trąbiące samochody a nam znowu skończył się chodnik. Kuala Lumpur to nie jest miasto dla pieszych. Kluczymy w poszukiwaniu drogi z punktu A…
Dobry wieczór 😉 Dziś piszemy już do Was z Malezji, a dokładniej z Kuala Lumpur. Jest po 21:00 i właśnie co zameldowaliśmy się w hotelu. Jak widać WiFi…
Tegoroczne wakacje to prawdziwy przełom. Po raz pierwszy w życiu porzucamy europejskie pielesze i wyruszamy hen daleko w świat – do Azji! Proces decyzyjny był długi i zagmatwany,…