Adres
Maros utca 1 6721 Szeged, Węgry
Sposób rezerwacji
Rezerwacja przez stronę accorhotels.com
Cena
2014 rok: Za pokój standardowy z podwójnym łóżkiem i kanapą, która robiła za łóżko dodatkowe zapłaciliśmy ok 63€ (ceny w euro są orientacyjne, zależne od aktualnego kursu forint-euro). Śniadanie w formie bufetu – ok 8,5€/os.
2017 rok: Za pokój klasyczny z podwójnym łóżkiem płaciliśmy ok 69€. Tego samego roku mieliśmy również okazję nocować w apartamencie Junior. Jego cena to ok 75€. W obydwu przypadkach w cenę wliczone było śniadanie w formie bufetu.
Długość pobytu
1 noc / wrzesień 2014
2 x 1 noc / wrzesień 2017
Dojazd
My dotarliśmy z Automapą, jednak hotel znajduje się w ścisłym centrum, tak więc odnalezienie go nie powinno nikomu sprawić problemu.
Okolica
Hotel położony w samym centrum miasta. Można śmiało udać się na spacer (niestety nam nie dane było, ponieważ Szeged przywitało nas tego dnia zimnem i deszczem).
Parking
2014 rok: Do dyspozycji jest zarówno parking na zewnątrz przed hotelem jak i parking podziemny. Niestety obydwie opcje są dodatkowo płatne. Pierwsza – ok 5,5 €, druga – 11 €.
2017 rok: Parking przed hotelem nie jest już płatny 🙂
Ogólne wrażenie
Co by nie mówić jest to hotel 4-gwiazdkowy, do tego znanej sieci, więc nie ma tu miejsca na jakieś poważne niedociągnięcia. Sam budynek hotelu nie robi może wielkiego wrażenia (jest chyba po prostu stary), ale wewnątrz jest już dużo ładniej i rzeczywiście czuć, że jesteśmy już klasę wyżej (niż np. w przypadku czerwonego ibisa).
Obsługa
4 gwiazdki zobowiązują. Personel mówił biegle po angielsku.
Internet
Szybkie niczym torpeda wi-fi dostępne na terenie całego hotelu, zarówno w pokojach jak i częściach wspólnych (restauracji, recepcji itp.).
Pokoje
2014 rok: Duży, jasny i przestronny pokój z balkonem. Fenomenalne łóżko (ba, można było nawet zadzwonić do recepcji po bardziej twardą lub miękką poduszkę :)), telewizor, mini bar, ładne, jasne umeblowanie. Spora łazienka z wanną (z możliwością wzięcia prysznica) i oddzielnie zamykaną ubikacją. Porządne ręczniki, zestaw mini kosmetyków (szampon, żel, czepek kąpielowy). W przedpokoju wieszaki i półki na ubrania. Do tego kilka gadżetów jak mini zestaw do szycia, notesik z ołówkiem, papeteria, łyżka do butów a nawet czajnik elektryczny, filiżanki, kawa i herbata. Naprawdę ładnie, wygodnie i z sensem. Z pokoju byliśmy bardzo zadowoleni.
2017 rok: Pokój klasyczny okazał się identyczny jak standardowy (kanapa znów była posłana jako dodatkowe łóżko mimo, iż tym razem byliśmy tylko we dwójkę). Jedyną różnicę zauważyliśmy w łazience, która przed laty miała oddzielną ubikację a tym razem była dużo mniejsza i wszystko było w niej razem. Mimo wszystko nie rozumiemy wprowadzenia dwóch rodzajów pokoi, które różnią się tylko nazwą 😉
2017 rok: Apartament Junior ma sypialnię w oddzielnym pokoju a w części tzw. dziennej poza standardowym wyposażeniem znajduje się również dodatkowy stolik, dwa fotelo-krzesła i duża kanapa (druga jest standardowo posłana jako dodatkowe łóżko 😀 ). Łazienka miała oddzielną ubikację, identycznie jak w pokoju z 2014 roku. Po apartamencie spodziewaliśmy się jednak czegoś więcej jak np. szlafroków, kapci albo chociaż bogatszego zestawu kosmetyków.
Posiłki
2014 rok: Bardzo szeroki wybór na śniadaniu w formie bufetu. Wędliny, sery, twarożki, jajka na twardo, jajecznica, kiełbaski, parówki, musli, jogurty, płatki śniadaniowe, owoce, warzywa, kawa, herbata, soki a nawet specjalne posiłki w słoiczkach dla najmłodszych i na pewno jeszcze o czymś zapomniałam. Szkoda tylko, że brzuch ma ograniczoną pojemność 🙂
Ponadto restauracja oferuje również dania z karty (w wyznaczonych godzinach) a także kilka pozycji dostępnych 24 godziny na dobę w dostawie do pokoju. Menu bezpieczne, żeby nie powiedzieć nudne. Spróbowaliśmy kilku pozycji. Smacznie, poprawnie, bez szału. Po crème brûlée można było poznać, że to nie Francja, ale leczo przednie.
2017 rok: Na śniadaniu wybór był wciąż bogaty, jednak kawa z automatu tragiczna a soki sztuczne, chemiczne i mocno słodzone. W restauracji próbowaliśmy dań z sekcji węgierskiej i jedyne co możemy o nich powiedzieć, to że były ciepłe i zjadliwe. Deser, który miał być ciastkiem z sorbetem okazał się ciastkiem z sosem. Innego wieczoru zamówiliśmy jedzenie do pokoju i tym samym wybraliśmy pozycje, które znaliśmy z Novotelu z Wrocławia: burger wołowy i kanapka klubowa (widać niektóre dania można znaleźć w każdym hotelu z sieci). Było poprawnie, ale do wersji wrocławskich im daleko.
Czy polecilibyśmy to miejsce znajomym
2014 rok: Oczywiście! Odrobina luksusu raz na jakiś czas, czemu nie 🙂
2017 rok: Pewnie 🙂 Co prawda po latach, gdy w międzyczasie widzieliśmy już inne Novotele (np. Wrocław Centrum), ten w Szeged trudno już nazwać luksusowym. Nie zmienia się, nie modernizuje i niedługo już w ogóle pozostanie w tyle. Nie mniej to wciąż jest spoko hotel w dobrej lokalizacji a jeśli chodzi o wycieczki na Bałkany i noclegi tranzytowe to 1000 km od Warszawy jest w sam raz.