To uczucie gdy jesteś ponad 2 tys. km od domu, w miejscu, gdzie na rok przypada ponad 300 słonecznych dni i budzi Cię… burza! a potem przez większość dnia pada deszcz. Doprawdy bezcenne ;/
Albania nie pokazała nam się dziś pogodowo z najlepszej strony. Pierwszą część dnia spędziliśmy w hotelowym pokoju czekając aż wreszcie przestanie lać. W drugiej, wynurzyliśmy się w końcu na zewnątrz, by po dosłownie kilku metrach chować się w przypadkowej kawiarni, gdy ni stąd ni zowąd znowu zaczęło padać. W końcu wypogodziło się na tyle by ruszyć na zwiedzania miasta, w którym przyszło nam stacjonować przez najbliższe dni.
Saranda to wakacyjny kurort z prawdziwego zdarzenia. Gwarancja dobrej pogody (bardzo śmieszne), duże zaplecze hotelowo-gastronomiczne a także bliskość greckiej wyspy Korfu sprawia, iż w sezonie jest dosłownie zalany turystami. Nawet teraz, choć mamy już wrzesień, wieczorami na głównej promenadzie można spotkać tłumy a wszelkiego rodzaju bary i restauracje są otwarte do późna. Co tu dużo mówić, jarmarczny styl głównego deptaka jakby żywcem wyjęty znad polskiego morza (nawet ilość Polaków się zgadza) nie leży do końca w naszej, nazwijmy to, stylistyce. Nie mniej Saranda to także dobry punkt wypadowy do kilku miejsc, które mamy nadzieję odwiedzić jak tylko będzie nam sprzyjać pogoda.

Dzisiejszy spacer po miasteczku zawiódł nas do najlepszego punktu widokowego w okolicy – XVI-wiecznej twierdzy Lekures położonej na wzgórzu ponad miastem. Obecnie, w części zachowanych zabudowań, mieści się restauracja; odbywają się tu też koncerty na świeżym powietrzu. Z zachowanych murów roztacza się piękny widok na okolicę a Sarandę można oglądać niczym z lotu ptaka. Widać, że miejscowość wciąż się rozbudowuje. Powstaje wiele nowych domów i jeszcze więcej hoteli i apartamentów pod wynajem. Nowe kontrastuje ze starym. Często trudno stwierdzić czy dany obiekt to budowa w trakcie, odłożona na wieczne potem czy też kompletnie porzucona. Duża ilość starych samochodów na ulicach sprzyja powstawaniu kolejnych serwisów naprawy a obserwując styl jazdy tutejszych kierowców, Michał stwierdził, że można by tu zbić fortunę na wymianie klocków hamulcowych 🙂 Gastronomicznie Saranda stoi dobrym kebabem i grillem z silnymi wpływami pobliskiej Grecji. Nie brakuje też lokali serwujących ryby i owoce morza oraz nieśmiertelną pizzę.
Trzymamy kciuki za jutro, bo czasowo „nie stać nas” na kolejny przesiedziany dzień 🙂
3 komentarze
Trzymam kciuki za słoneczna pogodę i za to aby w poniedziałek ilość turystów znacznie się zmniejszyła!
Żeby nie było czytam regularnie 😀
p.s. Dramatic sky lepiej wygląda na zdjęciach, więc nie ma tego złego 😉
❤️