Gdy w 2016 roku byliśmy w Barcelonie z mamą Irenką i Anią, opóźniony lot drastycznie pokrzyżował nam plany pierwszego dnia. Z listy przewidzianych atrakcji wypadła wtedy m.in. wizyta w Parku Ciutadella. Jako, że jest to ponoć idealne miejsce do spacerów, postanowiliśmy udać się tam dziś, jeśli tylko dopisze nam aura.

Warunek pogodowy został spełniony w 100%. Po deszczu ani śladu a słońce świeciło tak mocno, że co raz pluliśmy sobie w brodę, że nie wzięliśmy ze sobą okularów przeciwsłonecznych. Spacerując między kamienicami rdzawe liście pod stopami dają wrażenie takiej złotej polskiej jesieni, ale wystarczy przenieść się na plażę a tam wielki błękit i oślepiające światło mamią obietnicą rychłego lata.

Barcelona – Parc de la Ciutadella

U bram parku czekała nas niemiła niespodzianka. Większość wejść była zamknięta na cztery spusty a w dwóch otwartych stały zastępy policji. Michał przeczuwał trupa w stawie lub inny równie kryminalny powód zaistniałej sytuacji. Ten rzeczywisty nie był jednak aż tak ekscytujący 😁 Na terenie parku znajduje się budynek parlamentu Katalonii, do którego chcieli się dostać strajkujący dziś taksówkarze. By im to uniemożliwić park zamknięto a głównych wejść pilnowała policja. Nie mieliśmy planu B. Jakoś w życiu nie spodziewaliśmy się zamknięcia parku! Obraliśmy kierunek ku morzu i ruszyliśmy dalej.

Barcelona – Vila Olímpica – Port Olímpic

Znaleźliśmy się w Vila Olímpica – dawnej wiosce olimpijskiej goszczącej sportowców podczas letnich igrzysk w 1992 roku. Aktualnie jest to jedna z najnowocześniejszych dzielnic w Barcelonie i jedno z najlepszych miejsc do zamieszkania. Brak tu charakterystycznej dla miasta gęstej zabudowy. Bliskość plaż i wody daje poczucie przestrzeni. Do tego liczne parki, bary i restauracje a w to wszystko wkomponowane ciekawe projekty architektoniczne. Mnóstwo tu rowerzystów, biegaczy i rolkarzy a mamy przecież styczeń. Podejrzewam, że w sezonie to miejsce przeżywa prawdziwe oblężenie.

Małgosia przespała nieco ponad godzinę z tej naszej wyprawy (generalnie taki był plan by wyjść w czasie jej drzemki) a pozostały czas tradycyjnie spędziła to w nosidle u mamy, to na rękach u taty, bo wiadomo, że w wózku jeździ się tylko wtedy jak się śpi.

Author

2 komentarze

  1. Ale fajnie! Prawdziwy urlop i to w styczniu! Trzymam kciuki za hiszpańskie słońce cd.

  2. Cudownie, że macie piękne słoneczko! U nas słońce również pokazuje się, ale rano była szadź i temp. -9 st. C. Pewnie nie będziecie chcieli wracać do takiej aury.

Reply To Irena Cancel Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.