Dzisiaj miał być dzień na plaży. Poranek zleciał nam jednak na próbach odespania fatalnej nocy, o której mowa była w poprzednim poście. Następnie zajęliśmy się pisaniem kartek – i tak pewnie dotrą do Polski już po naszym powrocie 😉 – a potem kiedy ja już prawie leciałam po strój kąpielowy, Michał postanowił uratować naszych 5 kolejnych nocy i wyruszył na poszukiwania przytulniejszego „gniazdka”. Okazało się wkrótce, że nasi ulubieni Francuzi, którzy „nie chcieli z nami spać” pojechali i zostawili po sobie wolne miejsce. Wyszło więc na nasze!
Trzecim kempingiem na Korsyce, w którym mamy przyjemność zamieszkać jest La Pinède w Calvi. Już pierwszy dzień dostarczył nam tylu wrażeń, że naprawdę jest co opisywać.