Naszych zachwytów Apulią ciąg dalszy. Każdego wieczoru, gdy ustalamy kierunek wycieczki na kolejny dzień, mamy niezły orzech do zgryzienia. Każda miejscowość, z tego wcale niemałego regionu, zdaje się być godna odwiedzenia i krzyczeć „wybierz mnie, nie będziesz żałować”. Cel na dziś zakładał nieco dalszą (ok. 170 km) podróż samochodem. Jadąc czymś na kształt drogi ekspresowej praktycznie co zjazd natłok charakterystycznych brązowych drogowskazów pokazywał jak wiele można zobaczyć dokładnie w tym miejscu. Trzeba było wykazać się nie lada zimną krwią by wytrwać w pierwotnym postanowieniu i nie zboczyć nigdzie po drodze.
„Volare, oh oh … Cantare ohohoho … ” Kojarzycie? To jedna z najbardziej znanych włoskich piosenek na świecie i choć wszyscy nazywają ją po prostu „Volare”, jej prawdziwy…
Macedonia żegnała nas dużo przyjemniej niż Albania kilka dni temu. Sprawna odprawa, kilka wymienionych uśmiechów, stempel w paszport na pamiątkę i w drogę. Wjazd do Unii Europejskiej to…
„0.3 is good for the police” – uśmiechnięty kelner zachęcał Michała by strzelił sobie jednak małe piwko. Po raz kolejny sprawdziła się zasada, że wystarczy oddalić się nieco…
Pamiętam jak w Czarnogórze nasze żołądki odnalazły swoje bałkańskie miejsce na ziemi. Te wszystkie duszone i grillowane mięsiwa, faszerowane papryki i pomidory, gołąbki z liści winogron, wszechobecny ajvar…
To uczucie gdy jesteś ponad 2 tys. km od domu, w miejscu, gdzie na rok przypada ponad 300 słonecznych dni i budzi Cię… burza! a potem przez większość…
Docieramy do celu. Ostatnia miejscowość skończyła się kilka kilometrów temu, koniec drogi zwieńcza czarna kuta brama. „Wjazd tylko dla gości z potwierdzoną rezerwacją”. Przez domofon tłumaczę, iż takową…
Wróciliśmy! Od wczoraj, z małym jet lagiem i duuużym szokiem termicznym, stąpamy już po polskiej ziemi. Wiedzieliśmy, że jest zimno, ale wiedzieć w teorii a czuć w praktyce to jednak…
W piątek rzuciliśmy się na słońce jak szczerbaty na suchary, w sobotę staraliśmy się więc pozostawać w cieniu. Nie było to znowu takie trudne, bo bezchmurnego nieba nie…
To miał być mój dzień! Pierwsze plażowanie, pierwsza kąpiel w morzu, pierwsza szansa żeby przywieźć z tych wakacji coś więcej niż opalone stopy. Wszystko zaplanowałam. Znalazłam plażę na Google…
Po raz drugi, odkąd jesteśmy w Kuala Lumpur, przemierzamy stragany z chińskimi podróbkami. Tu musi być jakieś jedzenie. Jest Chinatown, są Chińczycy, musi więc znaleźć się jakaś porządna…