W piątek rzuciliśmy się na słońce jak szczerbaty na suchary, w sobotę staraliśmy się więc pozostawać w cieniu. Nie było to znowu takie trudne, bo bezchmurnego nieba nie było znowu tak dużo. Zaliczyliśmy parę sesji w jaccuzi i kolejną kąpiel w morzu, które tym razem było nieco bardziej spokojne. Nie obyło się jednak bez kilku niezaplanowanych nurów pod napływającą falą. Bikini okazało się nie najlepszym i nie najbardziej „stabilnym” wyborem na tego typu morskie harce. W chwilach gdy z impetem powalała mnie morska siła zastanawiałam się co ratować najpierw: swoją godność czy siebie.
Nasze azjatyckie wakacje do tej pory przebiegały dość intensywnie. Singapur, Kuala Lumpur, wycieczka do Malaki, Cameron Highlands, Penang – wszędzie staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej i nawet tzw.…
To miał być mój dzień! Pierwsze plażowanie, pierwsza kąpiel w morzu, pierwsza szansa żeby przywieźć z tych wakacji coś więcej niż opalone stopy. Wszystko zaplanowałam. Znalazłam plażę na Google…
Pogodę na Ferteventurze możemy przewidywać już niczym rasowi górale. Zależność okazuje się prosta. Karaoke w hotelu La Pyramide oznacza, że będą chmury. Brak karaoke – brak chmur. Jako,…
Idzie kot przez pustynię i mówi: „Kurna, nie ogarniam tej kuwety”. Spytacie pewnie dlaczego zaczynam wpis niczym Karol Strasburger Familiadę 😉 Otóż ilość piasku jaką dziś widzieliśmy sprawiła, że…
Któregoś dnia, przemierzając na Google Maps kilometry wybrzeża Chalkidiki, znalazłam niesamowitą plażę na samym czubku cypelka pierwszego „palucha” półwyspu – Kassandry. Fenomenalnie wyrzeźbiony z piasku szpic z zawijasem…
Dzisiejszy dzień nie upłynął nam na niczym specjalnym. Po leniwym śniadaniu poszliśmy na kempingową plażę, gdzie spędziliśmy większość dnia. Mimo zbliżającej się chmury udało nam się przez większość…
Będę szczery, ostatnie dwa dni nie upłynęły nam na niczym konkretnym. Pozwoliliśmy sobie na totalny odpoczynek. Wstawaliśmy później, ze śniadaniem także się ociągaliśmy a popołudnia spędzaliśmy na kąpielach…
Po dwóch dniach w drodze zasłużyliśmy na odpoczynek. Dziś miało być przede wszystkim leniwie, bez planu i bez pośpiechu.
Dzisiejszym (środa, 11 września) rankiem odetchnęliśmy z ulgą. Po wczorajszej ulewie nie było prawie śladu. Jedynie mała kałuża na stoliku i stojąca woda w pozostawionych na zewnątrz naczyniach…
Wczesnym rankiem obudził mnie deszcz … Odgłos kropel uderzających o tropik zdawał się mówić „rusz się i schowaj chociaż ręczniki”. Wszechogarniająca ciemność (bo było jeszcze przed wschodem słońca)…