Tag

rzeka Shkumbin

Browsing

Albania pożegnała nas jak… przemytników! Na granicy zostaliśmy skierowani do specjalnego hangaru z kanałem i podnośnikiem dla samochodów, gdzie kazano nam całkowicie opróżnić bagażnik i kabinę. Następnie, samochód został prześwietlony (latarką :P) wewnątrz i pod spodem a rzeczy zrewidowane. Brzmi groźnie? Wiadomo, że w takich sytuacjach nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Kilku starszych gości, których znajomość angielskiego zamyka się pewnie w 20 słowach a do tego Szarik na łańcuchu, którego powitalne hau hau zabrzmiało mało przyjacielsko. Dwie rzeczy jednak pomagały nam w tym wszystkich zachować względny spokój. Po pierwsze, na blogu Bałkany według Rudej, który dość namiętnie czytałam przed wyjazdem, opisana była dość analogiczna sytuacja i to na tym samym przejściu granicznym. Po drugie, sposób w jaki przebiegało całe to „pyranie” jedynie zepsuł nasz misterny system pakowania bagażnika. Rewizja była tak dokładna, że jakbyśmy chcieli cokolwiek przemycić, to na serio wystarczyłoby to po prostu włożyć do walizki pod ubranie 🙂 (i tym samym nasz blog zamienił się w poradnik małego przemytnika). Obserwowaliśmy tą farsę i czekaliśmy aż padnie aluzja o łapówkę, ale o dziwo nic takiego nie miało miejsca. Wszystko zakończyło się w ciągu jakichś 15 minut a za nami do podobnego „auto control” czekali już Holendrzy.