Zdołaliśmy zobaczyć już wszystko co było w planach na pierwszy tydzień, postanowiliśmy więc powtórzyć leniwą niedzielę i spędzić dzisiejszy dzień na totalnym nic nierobieniu. Na lokalizację tej wyczerpującej czynności, wybraliśmy hotelowy basen. Po południu zdaliśmy sobie sprawę, że to już praktycznie półmetek naszego pobytu w Czarnogórze. Trzeba by w końcu wypiąć się na te gotowe sosy do makaronu przywiezione z Polski i ruszyć do miasta na jakąś czarnogórską szamę. Padło na Ulcinj. Żołądki zaczynały nam się niebezpiecznie zbliżać do kręgosłupa, nie było więc czasu na dalsze podróże.
Dziś postanowiliśmy zobaczyć coś więcej niż morze. Zawsze w takich chwilach pomocą służył nam nasz niezastąpiony przyjaciel podróży – Zielony Przewodnik Michelin. Tym razem również zakupiliśmy odpowiedni tomi,…