Starzejemy się! Kiedyś czarną pandą bez klimy mknęliśmy przez korsykańskie serpentyny. Nie straszne nam były zawijasy, nagłe wzniesienia czy spadki, nie straszna temperatura. Wczoraj, pokonywanie trasy SH8 przyprawiało mnie o mdłości a Michał przegrzał się z braku klimatyzacji. Ach, nie pozdrawialiśmy jeszcze salonu SEATa z Warszawy, który w ramach reperacji naszej klimy przed wyjazdem zamówił nie tą część co trzeba i tym samym pozbawił nas błogiego chłodu na wyjazd. No to pozdrawiamy!
Tag