Pogodę na Ferteventurze możemy przewidywać już niczym rasowi górale. Zależność okazuje się prosta. Karaoke w hotelu La Pyramide oznacza, że będą chmury. Brak karaoke – brak chmur. Jako, że wczoraj hotel raczył nas głośną muzyką i pożal się Boże pokazami ognia (jeśli tych kilka „buch” ogieńkiem zebrało takie piski i oklaski, to lubelscy Sztukmistrze po jednym tournée na wyspie wracaliby do domu pierwszą klasą), dziś przywitało nas bezchmurne niebo. Przy niedzieli postanowiliśmy zrobić sobie jeden dzień na totalnym luzie. Co więcej, połowę mogliśmy spędzić na wybranej przeze mnie plaży! Warunek był tylko jeden – wcześniej musieliśmy odwiedzić targ rękodzieła w Corralejo.
Idzie kot przez pustynię i mówi: „Kurna, nie ogarniam tej kuwety”. Spytacie pewnie dlaczego zaczynam wpis niczym Karol Strasburger Familiadę 😉 Otóż ilość piasku jaką dziś widzieliśmy sprawiła, że…