Instynkt, intuicja, przeczucie, szósty zmysł. To silne przeświadczenie żeby TAM pojechać, zboczyć, nocować, zatrzymać się dłużej niż jest to powszechnie zalecane. Nie pojawia się często, ale gdy już zawita wiem, że najlepiej mu zaufać. To dzięki niemu nadłożyliśmy w Macedonii drogi by w plan podróży wpleść najbardziej relaksujące dwa dni w ośrodku Aurora nad jeziorem Berovo. To ono upewniło nas, że Malta jest dobrym kierunkiem na dwa tygodnie, mimo głosów, że „tą wyspę objeżdża się w weekend”. To ono podsunęło nam kombinację Singapur + Malezja na pierwsze azjatyckie wakacje, Czarnogórę w chwili gdy marzyliśmy o Sycylii a liczył się każdy grosz, czy w końcu Janowiec i przesympatyczny Dwór Meluzyna w momencie wykańczania mieszkania, gdy tych groszy nie zostało już prawie wcale. To wreszcie ono utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto zrobić w Kordobie pełnoprawny przystanek i nie traktować jej jako celu jednodniowej wycieczki z Malagi czy Sewilli. Jakkolwiek by nie nazwać tego uczucia, po raz kolejny miało rację.

Internetowy research pod hasłem „Kraków z dziećmi” był jak wielka obietnica sukcesu. Blogi i Instagramowe konta poświęcone dziecięcym atrakcjom tego miasta bombardowały możliwościami. Czy koniec końców udało nam…

Czytaj dalej