W ostatni dzień Malezja pokazała się pogodowo z każdej możliwej strony. Nasze spokojne śniadanie, spożywane na tarasie przy plaży w promieniach pięknego porannego słońca, przerwała nagle olbrzymia wichura, która ze strony morza przyszła w zatrważającym tempie. W pośpiechu ratowaliśmy filiżanki i talerze, bo jeszcze chwila i nie byłoby co zbierać. Obsługa w tym czasie zamykała drzwi i okna. Nasz posiłek siłą rzeczy musiał się przedłużyć, ale nie narzekaliśmy. Codziennie było tam tyle pysznych rzeczy do zjedzenia 🙂 Dalej w ciągu dnia pogoda była już bardziej leżakowa … do kolejnej zlewy, kiedy to biegliśmy z plaży ratować aparat i telefony. Taki pogodowy ping pong trwał w sumie cały dzień. Mimo, iż Langkawi okazało się najbardziej humorzaste jeśli chodzi o raczenie nas słońcem, to i tak nie żałujemy spędzonego tam czasu. Zamierzony efekt totalnego odpoczynku, relaksu i takiego pozytywnego wynudzenia się został osiągnięty.
W piątek rzuciliśmy się na słońce jak szczerbaty na suchary, w sobotę staraliśmy się więc pozostawać w cieniu. Nie było to znowu takie trudne, bo bezchmurnego nieba nie…
Nasze azjatyckie wakacje do tej pory przebiegały dość intensywnie. Singapur, Kuala Lumpur, wycieczka do Malaki, Cameron Highlands, Penang – wszędzie staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej i nawet tzw.…
Stałam na zadaszonym molo i z przerażeniem patrzyłam na coś co przypominało większą puszkę na sardynki a co dumnie nazywane było speed boat i miało nas dostarczyć z…
Siedzimy na drewnianej ławce pod zadaszeniem skleconym z gałęzi, folii i rybackiej sieci. Jesteśmy cali mokrzy zarówno od potu jak i padającego deszczu a jedynym suchym miejscem na ciele…
Internetowa pogodynka zapowiadała na dziś dzień deszczu. Mój poranny wywiad sprowadzający się do wyjścia przed hotel (bo raczej nie wyjrzenia przez okno ;P ) odnotował zachmurzenie w 98%. Postanowiliśmy więc…
To miał być mój dzień! Pierwsze plażowanie, pierwsza kąpiel w morzu, pierwsza szansa żeby przywieźć z tych wakacji coś więcej niż opalone stopy. Wszystko zaplanowałam. Znalazłam plażę na Google…
„Monika to moje ulubione imię. Wszystkie córki moich sióstr mają na imię Monika. Nigdy nie zapomnę, że miałam taką pasażerkę” – starsza hinduska bileterka obdarowuje mnie najszczerszym uśmiechem…
Obiekt swego czasu funkcjonował także pod nazwą The Bala’s Holiday Chalet.