W ostatni dzień Malezja pokazała się pogodowo z każdej możliwej strony. Nasze spokojne śniadanie, spożywane na tarasie przy plaży w promieniach pięknego porannego słońca, przerwała nagle olbrzymia wichura, która ze strony morza przyszła w zatrważającym tempie. W pośpiechu ratowaliśmy filiżanki i talerze, bo jeszcze chwila i nie byłoby co zbierać. Obsługa w tym czasie zamykała drzwi i okna. Nasz posiłek siłą rzeczy musiał się przedłużyć, ale nie narzekaliśmy. Codziennie było tam tyle pysznych rzeczy do zjedzenia 🙂 Dalej w ciągu dnia pogoda była już bardziej leżakowa … do kolejnej zlewy, kiedy to biegliśmy z plaży ratować aparat i telefony. Taki pogodowy ping pong trwał w sumie cały dzień. Mimo, iż Langkawi okazało się najbardziej humorzaste jeśli chodzi o raczenie nas słońcem, to i tak nie żałujemy spędzonego tam czasu. Zamierzony efekt totalnego odpoczynku, relaksu i takiego pozytywnego wynudzenia się został osiągnięty.
W piątek rzuciliśmy się na słońce jak szczerbaty na suchary, w sobotę staraliśmy się więc pozostawać w cieniu. Nie było to znowu takie trudne, bo bezchmurnego nieba nie…
Nasze azjatyckie wakacje do tej pory przebiegały dość intensywnie. Singapur, Kuala Lumpur, wycieczka do Malaki, Cameron Highlands, Penang – wszędzie staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej i nawet tzw.…
Stałam na zadaszonym molo i z przerażeniem patrzyłam na coś co przypominało większą puszkę na sardynki a co dumnie nazywane było speed boat i miało nas dostarczyć z…