Opinia dotyczy miejsca w 2012 roku. Wówczas funkcjonowało ono pod nazwą „Hotel De Lara”.
Po dwóch dniach w drodze zasłużyliśmy na prawdziwy wypoczynek 😉 Postanowiliśmy więc, urządzić sobie niedzielę z prawdziwego zdarzenia, czyli spać do oporu, nic nie planować, nigdzie dalej nie…
Poranna ucieczka z hotelu, została zaplanowana na godzinę piątą rano. Nieprzyjazna atmosfera okolicy nie pozwoliła na pełnowartościowy wypoczynek. Ja wprawdzie spałem jak dziecko, ale Monia już nie najlepiej.…