Ostatni wieczór w Ochrydzie spędziliśmy obserwując jak słońce zachodzi nad cerkwią św. Jana Kaneo by następnie udać się do pobliskiej restauracji Kaneo (nie ma co, oryginalna nazwa) i nad talerzem ochrydzkiego pstrąga i nie tylko patrzeć jak granat jeziora wtapia się powoli w zapadający zmrok… Tzn z grubsza tak było 🙂 Słońce nie zachodzi bezpośrednio nad cerkwią, ale obok a przez wielkie czarne chmury cały proces nastąpił dużo szybciej i znacznie mniej widowiskowo niż mieliśmy to w planach. Kolacja w Kaneo odbyła się, ale wiało tak, że o stoliku na tarasie nie było mowy. Siedzieliśmy w środku i widok na jezioro przesłaniały nam nieco inne stoliki. Ale ale! Śmiem twierdzić, że i tak było to absolutne najlepsze zakończenie wakacji jakie mogliśmy sobie wymarzyć 😀
Dzisiejsza pogoda ewidentnie chciała nam dać przedsmak Polski przed powrotem. Rano padało a temperatura zmusiła nas do odnalezienia w walizce długich spodni, wydobycia z dna bagażnika krytych butów a nawet przyodziania softshelli, które od niechcenia w ostatniej chwili pakowania wrzuciliśmy na tył samochodu. Plan na dziś obejmował przejażdżkę brzegiem jeziora w kierunku granicy z Albanią (ale po przeciwnej stronie do tej, którą tak „szczęśliwie” przekraczaliśmy) by odwiedzić intrygująco brzmiące „muzeum na wodzie” oraz klasztor św. Nauma.
Muzeum okazało się być rekonstrukcją osady ludzkiej z ery brązu i żelaza. Drewniane pale wbite w dno jeziora podtrzymują platformę z desek, na której wybudowano 24 domostwa. Tak ponoć w 1200 r p.n.e. wyglądało tu osiedle domków jednorodzinnych. No przyznam, że lokalizacja marzenie, choć stan taki mocno deweloperski bez okien 😀 Miejsce jest bardzo ciekawe, ale aż się prosiło o przewodnika, który opowiedziałaby co nieco o życiu w tamtym okresie. Dlaczego jedne domy były okrągłe a inne prostokątne (podejrzewamy, że te okrągłe pełniły rolę sal konferencyjnych, ale to tylko nasz domysł)? Skąd wiadomo, że niektóre domy miały coś w rodzaju ganków? Czy ludzie posiadali wówczas jakieś zwierzęta hodowlane (przy niektórych domach zbudowane było coś na kształt zagrody)? Czy dwuizbowy domek należał do najzamożniejszego w osadzie czy też może po prostu był to dom dwurodzinny? Czy te z oknami na jezioro były droższe z metra? 😛 Muzeum funkcjonuje też pod nazwą „zatoka kości”. Mniemamy, iż jest to nawiązanie do wykopalisk archeologicznych prowadzonych w tym miejscu, ale oczywiście znikąd nie można się tego dowiedzieć a mała wystawa znalezisk, prezentowana również w ramach biletu, pokazuje jedynie fragmenty pali i naczyń.
Klasztor św. Nauma w miejscowości Sveti Neum, drugi cel naszej dzisiejszej wycieczki, wchodzi aktualnie w skład całego zorganizowanego kompleksu do zwiedzania. Łączy on ze sobą wspomniany klasztor, kilka innych mniejszych cerkwi, plażę, kilka restauracji i ciąg butików z pamiątkami. Jest też i aspekt przyrodniczy. Wszystko to ma miejsce w obrębie Parku Narodowego Galiczica gdzie swoje przepiękne zielone źródła ma rzeka Czarny Drin (co ciekawe wikipedia podaje, że ta rzeka nie ma źródła 🙂 ). Wspomniany św. Naum był uczniem Cyryla i Metodego i około 900 roku zbudował cerkiew, którą poświęcił świętym Archaniołom Michałowi i Gabrielowi. Tam też został pochowany gdy zmarł 10 lat później a do dziś żywa jest legenda, że wystarczy przyłożyć ucho do grobu i dokładnie się wsłuchać, by wciąż usłyszeć bicie jego serca. Sama cerkiew była potem wielokrotnie przebudowana. W chwili obecnej można podziwiać piękny ikonostas z XVIII wieku wyrzeźbiony w albańskim miasteczku Krocza a także piękne freski opowiadające m.in. o cudach dokonanych przez św. Nauma.
3 tygodnie zleciały nie wiadomo kiedy, choć tradycyjnie mamy poczucie jakby było ich znacznie więcej. Jutro wyruszamy w dwudniową drogę powrotną do domu.
2 komentarze
To niebo na pierwszych zdjęciach to rzeczywiście zbliżone do naszego, akurat zmieniło się na koniec waszego urlopu . Szczęśliwej podróży!
Żal, żal – co dobre zawsze za szybko się kończy i wasz urlop dobiega końca. Mam nadzieję, że droga powrotna będzie spokojna i bez przeszkód planowo dotrzecie do domu. Szczęśliwej drogi już czas… Do zobaczenia w Warszawie.