Ta’ Pinu Bed and Breakfast to rodzinne B&B, które pokochaliśmy całym sercem nie ze względu na jakieś niesamowite warunki czy wygody, ale za niepowtarzalny klimat prawie 500-letniego domu i gościnność jego wspaniałych właścicieli: Marie i Franka.

Ogólne wrażenie

Przytulnie, domowo i kolorowo. Kilka schludnych, prostych pokoi (każdy z innym kolorem przewodnim), niewielka jadalnia, gdzie rano serwowane jest śniadanie, skromny acz uroczy taras na dachu (dwa pokoje z ostatniego piętra mają do niego bezpośrednie wyjście) i wewnętrzny basen, który znamy niestety tylko ze zdjęć 😉

Pokój

Nasz 3 osobowy pokój zlokalizowany był na samej górze. Co prawda należało pokonać do niego nieco schodów, co z wielką ciężką walizką nie było najwygodniejsze, ale lokalizacja ta miała swój niebywały bonus – bezpośrednie wyjście na taras. Mimo, iż był on ogólnodostępny i z pozostałej części domu prowadziły do niego oddzielne schody, to nie powiem żebyśmy co raz się tam z kimś spotykali i przez większość czasu stanowił dla nas naturalne przedłużenie naszego lokum. Przy umieszczonych tam stolikach jedliśmy większość posiłków, które wieczorami zamawialiśmy z dowozem. Małgosia również bardzo lubiła się tam bawić.

Sam pokój był niewielki ale nie klaustrofobiczny. Mieliśmy jedno duże łóżko podwójne i jeden pojedynczy tapczan. Do tego szafki nocne, szafę, małe biurko i oczywiście łazienkę z prysznicem. Nie możemy zapomnieć też o klimatyzacji – rzeczywiście niezbędnej w szczycie sezonu – aczkolwiek grube mury starego domu to jednak zupełnie inna bajka niż nowe budownictwo hotelowe i po wejściu z dworu czuć było wyraźną różnicę. Całość była bardzo prosta, ale czysta i do tego sprzątana codziennie podczas naszej nieobecności.

Posiłki

W cenę pokoju wliczone było śniadanie podawane do stolika (w czasach przed pandemią był to mały bufet). Do wyboru była wersja lokalna i angielska (my oczywiście wybraliśmy tą pierwszą). Każdego dnia dostawaliśmy coś w rodzaju małej domowej pizzy na grubym cieście, do tego trzy małe pastizzi (to taki popularny rodzaj lokalnego wypieku na ciepło; coś w rodzaju „pieroga” z francuskiego ciasta z farszem najczęściej z ricotty lub zielonego groszku), kilka kawałków ciasta przypominającego drożdżową babkę i po fest kanapce z bułki wypełnionej serem, salami, sałatą, pomidorem i ogórkiem. Do tego kawa, herbata lub sok. Wszystko było przepyszne i absolutnie nie do przejedzenia rano, ale na tą ewentualność właściciele byli dobrze przygotowani serwując… torebki śniadaniowe 🙂 Takie „zakitrane” dobra ze śniadanka służyły nam potem za przekąski w ciągu dnia. Jedyny minus tego śniadania to monotonia. My co prawda spędziliśmy tam zaledwie 5 nocy, ale przy dłuższym pobycie ta codzienna pizza na śniadanie mogłaby się znudzić (nieważne jak była pyszna).

Małgosia w tym wszystkim była traktowana trochę jak gość drugiej kategorii. Z jednej strony to rozumiem, bo serwowanie jej w cenie pokoju takiej samej porcji śniadaniowej jak nam absolutnie mijałoby się z celem. Z drugiej, można było przecież pokusić się o jakąś mini wersję tego co dostawaliśmy. Oczywiście nie było tak, że Małgosia nie miała do jedzenia absolutnie nic, właściciel zawsze pytał na co ma ochotę. Problem w tym, że ona najchętniej lubi wybierać coś z rzeczy, które widzi, więc taki wybór teoretyczny był dla niej średnio ciekawy. Finalnie nasze dziecko wypijało rano kubek mleka, czasem zjadało jogurt czy miskę arbuza (topowy owoc tych wakacji) a czasami chrupała sobie po prostu zwykłe płatki kukurydziane. Około południa, gdy w końcu przychodził prawdziwy głód, „nurkowała” wśród zawartości wspomnianych torebek śniadaniowych.

Na zakończenie tematu dodam jeszcze, iż istniała również opcja zamówienia obiado-kolacji. Wystarczyło tylko dzień wcześniej zgłosić się do właścicieli z takim zamówieniem i ustalić mniej więcej co byśmy sobie życzyli (czy np. jakieś danie mięsne, makaron, pizzę itp.), wówczas przygotowany posiłek był serwowany w jadalni o ustalonej godzinie. Trochę szkoda, że się finalnie nie zdecydowaliśmy na taką możliwość, bo mogłoby być naprawdę smacznie.

Obsługa

Panią Marie poznaliśmy praktycznie tylko od strony przygotowywanych przez nią śniadań, z Panem Frankiem mieliśmy znacznie więcej interakcji. Na samym wstępie ugościł nas mapką Gozo i „filmowym skrótem” tego co i gdzie warto zobaczyć. Wiedzieliśmy też, że w razie problemów czy wątpliwości jakiekolwiek maści (czy to czysto turystycznych czy noclegowych) możemy walić do niego jak w dym. Gdy zorientowaliśmy się już, że na Gozo przeznaczyliśmy sobie stanowczo za mało dni i chcieliśmy przedłużyć pobyt, Pan Frank osobiście pokazał mi swojego Excela, z którego wynikało że niestety są w 100% obłożeni, ale obiecywał że jak tylko ktoś zrezygnuje, od razu da nam znać. Dodał też, że na drugi raz mamy bookować bezpośrednio przez ich stronę, bo jest dużo taniej niż przez Booking no a teraz „jak już się znamy” to w ogóle bylby jakiś discount 🙂

Udogodnienia dla dzieci

Lista jest krótka, ale nie zapominajmy, iż mówimy o rodzinnym B&B prowadzonym w starym domu:

  • krzesełka do karmienia dla maluchów (i mam tu na myśli kilkumiesięczne dzieci a nie kilkulatków)
  • wewnętrzny basen – ten punkt piszę z pewną rezerwą, ponieważ finalnie nigdy na ten basen nie zeszliśmy, no ale takowy jest i chociaż na zdjęciach wygląda jakby był rozmiarów wanny do jacuzzi, to myślę, iż w przypadku pobytu poza sezonem i gorszej pogody może być swego rodzaju atrakcją
  • taras na dachu – Małgosi bardzo przypadł do gustu (mimo, iż nic typowo dziecięcego się na nim nie znajdowało 🙂 )

Informacje praktyczne

Kiedy: 4 nocy / sierpień 2021
Kto: 2 osoby dorosłe + dziecko 3 lata
Pokój: Pokój trzyosobowy
Śniadanie: tak, podawane do stolika (do wyboru wersja lokalna lub angielska)
Parking: nie, parkowanie przy ulicy (czasem problematyczne)
Internet: tak, bezpłatne wi-fi w pokoju i na terenie całego B&B
WWW: https://tapinubnb.com
Rezerwacja: przez https://booking.com (aktualnie nie widzę profilu Ta’ Pinu w serwisie, rezerwacji można dokonywać również przez ich oficjalną stronę i ponoć powinno wtedy być nawet taniej)
Cena: 400 € (noclegi ze śniadaniami)

Lokalizacja

Gharb Street Gharb, GRB 1103, Malta

* zdjęcie główne pochodzi z oficjalnej strony B&B

Author

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.