Novotel Kraków Centrum był poniekąd dla nas wyborem oczywistym. Od lat regularnie nocujemy w hotelach sieci Accor i uczestniczymy w ich programie lojalnościowym. Ta wierność zaczęła nam jednak ciążyć na tyle, że postanowiliśmy kolejny nocleg opłacić zgromadzonymi punktami by w przyszłości przestać być takimi „nudziarzami” w naszych noclegowych wyborach. Paradoksalnie jednak trafiliśmy na hotel, który spodobał się naszym dzieciom tak bardzo, że niewykluczone, iż jeszcze kiedyś zanocujemy tam ponownie 😉
Ogólne wrażenie
Lokalizacja marzenie. Do smoka wawelskiego kilka minut spacerkiem wzdłuż Wisły. Na Kazimierz natomiast podjeżdżaliśmy tramwajem (żeby kogoś nie bolały zbyt szybo nóżki :P). Tuż obok Rossmann i Żabka – sklepy o strategicznym znaczeniu gdy ma się małe dzieci 😉 Ciut dalej fantastyczna piekarnia Zaczyn, która bardzo przypominała nam warszawską Będzie Dobrze a po drodze do niej można wziąć na wynos fantastyczne espresso w Salvator Espresso Bar.
Sam budynek wygląda dość standardowo. Mieszczą się w nim w zasadzie dwa hotele: Novotel od frontu i czerwony Ibis nieco bardziej z tyłu. Taki, lub podobny, „zabieg” znamy chociażby z Wrocławia czy Łodzi. Obydwa hotele dzielą też razem podziemny parking. Lobby nie zaskakuje jakoś szczególnie. Jest schludnie, całkiem przestronnie, bez efektu wow. Ten natomiast jak najbardziej robi kącik zabaw dla małych dzieci 🙂 Jest drewniana konstrukcja w stylu antresoli, z której zjeżdża się ślizgawką do basenu z piłeczkami. Są książki, drewniane klocki, miękkie siedziska w ścianie. Małgosia kącik ten wymienia w ścisłym TOP3 atrakcji Krakowa 😀
Na poziomie -1 znajduje się siłownia, strefa wellness oraz basen – kolejny hit naszych dziewczyn. W najgłębszym miejscu ma 2m, w najpłytszym 1,05m i na całe szczęście do tej płytszej strefy schodzi się po dość szerokich schodkach – Magda miała się gdzie bawić. Jest też niewielkie jacuzzi. Basen, jak na rozmiary i popularność hotelu, nie jest zbyt duży. Trafienie w czas, w którym można by z niego komfortowo skorzystać to nie lada sztuka. Tak jak przypuszczaliśmy, najlepiej było w niedzielę późnym popołudniem gdy większość gości zakończyła już swój długi weekend a tych kilku cwaniaków, którzy jak my zdecydowali się zostać do poniedziałku akurat nie miała ochoty na pływanie 😉
Apartament
Nasz apartament typu „Suite” z widokiem na Wisłę zlokalizowany jest na III piętrze. Przestronny, dość ascetyczny, utrzymany w ciemnej kolorystyce, sprawia wrażenie świeżo odremontowanego i w niczym nie przypomina tego ze zdjęć na stronie, na której dokonywałam rezerwacji.
W apartamencie zaaranżowano salon i sypialnię, jednakże obydwie części rozdziela „niepełna ściana”, trudno więc mówić w tym przypadku o dwóch oddzielnych pokojach. Początkowo obawialiśmy się takiego rozwiązania, ale w praktyce Małgosi nie budzi nawet płacząca tuż obok Magda a ta z kolei budzi się kilka razy nawet w najbardziej sprzyjających warunkach. Układ pokoju nie miał więc dla dziewczyn żadnego znaczenia 🙂 . Dużo bardziej doskwierał nam brak półek czy szafek. Dwójka małych dzieci to jednak duuuuużo rzeczy, nawet na krótki wyjazd. Podejrzewam też, iż brak jakichkolwiek wieszaków na kurtki przy wejściu może być dość kłopotliwy zimą. Niby w sypialni stoi dość duża szafa, ale w znacznej części zajęta przez szlafroki, kapcie, deskę do prasowania, żelazko i dodatkową poduszkę. Nawet tradycyjny kącik mini-barowy prezentuje się nad wyraz skromnie, ponieważ przybrał postać jedynie małej lodówki, na której ustawiono ekspres nespresso, karafkę na wodę, dwie filiżanki i dwa kieliszki. Tak więc w kwestii miejsca do przechowywania można jeszcze sporo poprawić.
Do wymiany zakwalifikowałabym również łóżeczko niemowlęce. Wiadomo, że nie jest to rodzaj mebla, do którego hotele przywiązują jakąś dużą wagę, ale nasz egzemplarz był naprawdę kiepski. Nawet nie o to chodzi, że nie miał porządnego materaca (jeszcze nie spotkaliśmy takiego, które by miało). On nie miał materaca w ogóle. Na wbudowane grubsze dno położono coś w rodzaju zbitej kołderki owiniętej zwykłym prześcieradłem. Miękko, gorąco, niewygodnie. Miłą niespodziankę natomiast sprawiła kanapa w funkcji spania, która była łóżkiem dla Małgosi. Pamiętam rozłożony wypoczynek w Łodzi, na którym finalnie nikt z nas nie odważył się spać a tu mieliśmy kawałek naprawdę solidnego łóżka. To w sypialni oczywiście trzymało „novotelowy” poziom, do którego przywykliśmy i było super wygodne.
Łazienka wyglądała jak nówka sztuka. Fajnie, iż zmieściła się w niej zarówno wanna (dla dzieci) jak i prysznic (dla nas). Tu na szczęście z rozstawieniem kosmetyków naszej 4-osobowej rodziny nie było problemów, lecz znów dodałabym nieco więcej wieszaków bo jak 4 komplety identycznych białych ręczników wisi razem, to szybko traci się rachubę który był czyj. Warto również wspomnieć o aktualnym eko trendzie mającym na celu zmniejszenie ilości produkowanych plastikowych odpadów a polegającym na zastąpieniu zestawów mini produktów kosmetycznych większymi butlami przymocowanymi na stałe w łazience. Pomysł godny pochwałki, podobnie jak zastąpienie gratisowych butelek z wodą jej dystrybutorami zlokalizowanymi na każdym piętrze. Okazuje się, że z takiej maszyny można mieć nawet bąbelki.
Posiłki
Śniadanie w najlepszej „novotelowej” odsłonie. Świeżo, smacznie, duży wybór, braki uzupełniane na bieżąco. Kawa z automatu dała się pić, specjalna maszyna produkowała małe pancakes na życzenie, sokowirówka dzielnie przygotowywała świeży sok z marchwi i owoców a jak się odstało swoje, to można było cieszyć się własnoręcznie przygotowanymi goframi (z gotowego już ciasta oczywiście) i to z bitą śmietaną! Małgosia zapewne wspomniałaby jeszcze o małych galaretkach i mini wypiekach z ciasta francuskiego. Do całokształtu nie pasowały wręcz soki z maszyny oznaczone napisem 100%, które aż za wyraźnie trąciły aromatem koncentratu.
Uwaga, bywa tłoczno. Kilka razy udało nam się trafić na godziny szczytu (swoją drogą informują o nich naklejki w windach) i czekać na stolik. Na szczęście nigdy nie trwało to dłużej niż kilka minut. Co więcej, zawsze w znalezieniu odpowiedniego miejsca pomagała nam obsługa.
Restauracja w wydaniu wieczornym jest również godna polecenia, chociaż ceny niestety nie należał do najniższych. Ciekawe menu sezonowe, wielki plus za menu dla dzieci. Jedliśmy tam raz (a dzieci nawet dwa) i było naprawdę smacznie.
Obsługa
Obsługa spisywała się na medal. Sympatyczni, profesjonalni, pomocni. Wielkie brawa za stworzenie wspaniałego miejsca, które działa jak dobrze naoliwiona maszyna nawet przy dużym obłożeniu gośćmi.
Udogodnienia dla dzieci
Odznaczenie „Miejsce Przyjazne Rodzinom z Dziećmi” (edycja 2022 plebiscytu) nie bierze się z niczego 🙂
- turystyczne łóżeczko dziecięce dostępne na życzenie (bezpłatnie)
- krzesełka do karmienia w restauracji (standardowe „ikeowe” ale widziałam też jedno dla mniejszych bobasów)
- maszyna do robienia pancake’ów na śniadaniu (wystarczy podłożyć talerzyk i nacisnąć przycisk więc większe dzieci mogą obsługiwać się same)
- dziecięce menu w restauracji
- lody na gałki w barze (co prawda tylko trzy smaki, ale zawsze)
- świetny kącik zabaw dla małych dzieci (z „antresolą” i zjeżdżalnią do basenu z piłeczkami)
- strefa gier dla starszych dzieci (ping pong, piłkarzyki, bilard, konsola)
- basen (brak oddzielnego brodzika dla maluchów, ale do płytszej części (1,05m) zejście jest po dość szerokich schodkach)
- seanse bajkowe (przynajmniej w czasie długiego czerwcowego weekendu)
- mini pluszak i „krówka” (cukierek) przy wymeldowaniu
Informacje praktyczne
Kiedy: 4 noce / czerwiec 2023
Kto: 2 osoby dorosłe + dziecko niespełna 5 lat + dziecko 1 rok
Pokój: Apartament „Suite”
Śniadanie: tak, w formie bufetu
Parking: tak, podziemny, wspólny z hotelem Ibis znajdującym się w tym samym budynku; płatny 80 PLN za dobę (rozbój w biały dzień)
Internet: tak, bezpłatne wi-fi w apartamencie i na terenie całego hotelu (szybkie i stabilne)
Rezerwacja: przez https://all.accor.com
Cena: 2939,40 PLN (nocleg ze śniadaniem) z czego większość pokryliśmy punktami Accor Live Limitless
Lokalizacja
Tadeusza Kościuszki 5, 30-105 Kraków