Obudził nas krzyk mew i słońce dostające się do hotelowego pokoju przez niezasłonięte okno. Dzień zapowiadał się ciepło i słonecznie. W najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się tak sprzyjającej pogody w kwietniu.
Od kiedy mieszkamy w Warszawie, chcieliśmy wyskoczyć na weekend nad morze. Coś co z Lublina zawsze było wielką, nieopłacalną na tak krótki pobyt, wyprawą, ze stolicy powinno być…
Uwielbiamy Wrocław! Skradł nasze serca podczas upalnej majówki w 2012 i od tego czasu cieszymy się jak dzieci na każdą kolejną możliwość pobytu w stolicy Dolnego Śląska.
W drodze na majówkę przydarzył nam się krótki przebłysk słońca. Aga napisała mi wtedy „Widzisz Misiu to niebieskie niebo? Zapamiętaj ten widok, prędko się nie powtórzy”. Jak już wiecie,…
W tym roku majówki potrzebowaliśmy jak tlenu. Niestety zdaliśmy sobie z tego sprawę gdzieś w połowie kwietnia, co w przypadku najdłuższego weekendu w roku mocno ogranicza liczbę sensownych…
Jakże szybko nastał 3 dzień naszego mikro urlopu. Na szczęście powrotny samolot mieliśmy dopiero wieczorem, tak więc większość dnia mogliśmy przeznaczyć na dalsze „ogarnianie miasta”.
Drugi dzień naszego pobytu w Gdańsku zaczęliśmy od porządnego śniadania. Plan na czwartek zakładał znowu dużo chodzenia, jednak tym razem z dala od zadeptanego przez nas poprzedniego dnia Śródmieścia.
Gdańsk przywitał nas chłodem, który przy naszym dzisiejszym permanentnym niewyspaniu odczuwałam jako niezły hebel. I nie pomogło nawet nieśmiało wyglądające co raz zza chmur słońce. Silny wiatr znad morza skutecznie…
Wszystko zaczęło się od 30secondstomars i koncertu, który 8 kwietnia miał się odbyć w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Miał, bo koniec końców jest właśnie wieczór rzeczonego dnia a zespół, z tego co…
1000 km w 13 godzin – tak w skrócie można podsumować dzisiejszą podróż. Jej łatwość i bezproblemowość totalnie nas zaskoczyły. Ze wszystkich potencjalnie newralgicznych momentów wychodziliśmy obronną ręką.
Witamy Was już prawdziwie wakacyjnie! Za nami nieco ponad 1000 km i 13h w samochodzie. Pierwszy nocleg (i do tego jedyny planowany) mamy w austriackim miasteczku Sankt Veit…