Katania ewidentnie nas nie lubi. Zresztą my też nie pałamy do niej jakimś szczególnym uczuciem. Chemii nie ma, nie iskrzy. Wprawdzie nie poznaliśmy się zbyt dobrze, ale z pewnością nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Myślałam, że to może i lepiej, bo łatwiej przyjdzie się pożegnać. A jednak, gdy ostatniego wieczora piliśmy z Michałem kawę na naszym obłędnym tarasie, stwierdziliśmy zgodnie, że jak zawsze szkoda nam końca wakacji.

Ragusa okazała się pierwszym rozczarowaniem wyjazdu. 1,5 godziny jazdy samochodem (w jedna stronę!) w zasadzie po nic. No dobra, po absolutnie najlepsze lody o niecodziennych smakach, ale mimo…

Czytaj dalej

Marzamemi najbardziej instagramowym miasteczkiem Sycylii. Nie pamiętam czy to opinia jednego bloga, czy też stwierdzenie o bardziej ugruntowanej pozycji, ale jak po raz n-ty próbuję zrobić zdjęcie kolorowym…

Czytaj dalej

Jest ósma rano. Syrakuzy budzą się do życia. Zza okna dobiega mnie odgłos sprzątanych ulic, hałas śmieciarek opróżniających kontenery, gwar rozmów nad porannym cappuccino w kawiarni naprzeciwko. Wychodzę…

Czytaj dalej

Taormina ma bardzo przyjemny park – Giardini della Villa Comunale. Przekroczenie jego wrót to jak wejście do sklepu z klimatyzacją. Starzeje się. Nie dla mnie już łapanie każdego…

Czytaj dalej